Forum www.sspl.fora.pl Strona Główna

 "Oczami Snape'a" - opowiadanie nie zakończone
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
PaniSnape
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:53, 14 Sie 2011    Temat postu: "Oczami Snape'a" - opowiadanie nie zakończone

Wpadłam na pomysł aby, na razie, napisać pierwszą część HP od strony Snape'a. Teraz gdy już wiemy wszystko o jego przeszłości takie opowiadanie wydaje mi się świetnym pomysłem.(Chociaż wcześniej pewnie też, by to był świetny pomysł Wink )
Także przed wasze oczy oddaje króciutki prolog, rozdział I i na prośbę Lennves malutką część rozdziału II Very Happy



Prolog

Drzwi od gabinetu Dumbledore’a otwarły się z wielkim hukiem. Człowiek w czarnej szacie wpadł do pomieszczenia i zaczął ogarniać je wzrokiem. Nie było tu nikogo, więc mężczyzna wszedł w głąb pokoju i udał się po schodach na górę. Po chwili znalazł się w małej, okrągłej komnacie, gdzie przy oknie stał Albus Dumbledore. Czarnowłosy oparł się o futrynę drzwi i warknął ze złością:
- Miałeś ją chronić! – poczuł jak w jego oczach wzbierają się łzy.
- Lily i James zaufali niewłaściwej osobie, ale czy ty też tego nie zrobiłeś, Severusie? Czyż nie miałeś nadziei, że Lord Voldemort ją oszczędzi?
Snape ledwo oddychał i powstrzymywał się od płaczu.
- Jej synek przeżył – kontynuował Dumbledore – On ma jej oczy...
- NIE! – ryknął zdenerwowany Snape – Ona... odeszła... martwa.
- Czy to wyrzuty sumienia Severusie?
Mistrz Eliksirów nadal stał przy drzwiach, ale teraz tak zaciskał pięść, jakby chciał ścisnąć powietrze.
- Chciałbym... chciałbym być martwy.
- I komu by się to przydało? – zapytał zimno Dumbledore – Jeżeli naprawdę ją kochałeś, masz tylko jedno wyjście.
O czym on mówi? – pomyślał Severus – Czy temu człowiekowi już naprawdę odbiło?
Jednak po chwili Snape spojrzał na dyrektora:
- Co... co masz na myśli?
- Pomóż mi ochronić jej syna.
Mistrz Eliksirów poczuł, że po policzku spływa mu łza. Pokręcił głową tak, jakby latała obok niego bardzo natrętna mucha.
- On nie potrzebuje ochrony. Czarny Pan odszedł!
- Czarny Pan powróci i Harry Potter będzie wtedy w wielkim niebezpieczeństwie.
W małym pokoju zapanowała teraz cisza. Severus powoli odzyskiwał nad sobą kontrolę, wyrównywał oddech. W końcu, po chwili namysłu, rzekł:
- Dobrze... Ale nigdy... nigdy nie powiesz... Nikomu!
To musi pozostać między nami!
Przyrzeknij!
- Moje słowo, Severusie, że nigdy nie ujawnię Twojej najlepszej strony? – Albus westchnął – Jeśli nalegasz...
Snape spojrzał na niego z rozpaczą, a zarazem złością, w oczach i wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi. Chwilę później szedł już pustymi korytarzami Hogwartu, by jak najszybciej znaleźć się w lochach. Teraz, marzył tylko o tym, żeby przed zapalonym ogniem w kominku, usiąść w fotelu i napić się Ognistej Wiskhy, która być może ukoiłaby jego ból. Severus już teraz czuł, że te następne lata nie będą dla niego łatwe.

Rozdział I


10 lat później

Severus Snape zdążył się już trochę otrząsnąć po wydarzeniach sprzed 10 lat, ale wiedział, że teraz to się ponowi, że teraz to wróci, jak zobaczy syna Lily. Jak zobaczy jego oczy. Nagle w myślach, znów, zobaczył tą sytuację, gdy Lily się dowiedziała o tym, że on też dostał list z Hogwartu. Miała taki cudny uśmiech, jej zielone oczy błyszczały z radości. To było oczywiste że On dostanie ten list, ale Evans i tak się bardzo cieszyła.
Po chwili poczuł, że fiolka, z Dyptamem wyślizguje mu się z ręki. Nie zdążył nic zrobić, więc buteleczka wylądowała na ziemi, rozbijając się z trzaskiem.
- Cholera! – warknął Severus schodząc z drabiny.
Był właśnie w swoim magazynie i układał zrobione już eliksiry oraz składniki na półkach. Lubił mieć porządek w miejscu, w którym często przebywa. Gdy znalazł się na dole od razu posprzątał powstały bałagan. To była jego ostatnia butelka tego eliksiru! Jeszcze dzisiaj będzie musiał zrobić nowy, bo przecież zawsze może się przydać. Warknął coś o bezmyślności Dumbledore’a i przeszedł z magazynu do swojej pracowni.
Uwielbiał komnaty w Hogwarcie, ponieważ wszystko miał w jednym miejscu. Ze swoich komnat prywatnych mógł ze spokojem przejść do pracowni, w której: po prawej stronie były drzwi prowadzące do magazynu składników i eliksirów, a po lewej – do jego gabinetu. I za to Dumbledore’owi był wdzięczny. Nie musiał latać po całej szkole, żeby, na przykład, przynieść beozar na lekcję o truciznach i ich odtrutkach. Szczerze mówiąc: nie miałby w ogóle ochoty. Nie chciałby zostawiać bandy bałwanów samych w pracowni, bo z całą pewnością po powrocie nie musiałby już otwierać drzwi, ponieważ leżałyby na korytarzu, wyważone siłą wybuchu eliksiru któregoś z głąbów. Nie raz spotykał się z wypadkami przy robieniu eliksirów, bo uczeń zapomniał czegoś dodać, albo pomylił kolejność składników, bo nie doczytał dokładnie instrukcji. Severus wtedy, najczęściej, dostawał białej gorączki i odejmował punkty oraz rozdawał szlabany na prawo i lewo. Nienawidził takich bezmyślnych zachowań.
Gdy Snape już był w pełni przygotowany do robienia nowej porcji Dyptamu, ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę! – warknął Mistrz Eliksirów znad wypełnionego wodą kociołka.
Do pracowni wszedł Albus Dumbledore, odziany w swą ulubioną niebieską szatę i z uśmiechem rzekł:
- Dobry wieczór Severusie!
- Dla kogo dobry, ten dobry – mruknął pod nosem Snape.
- Uznam to za przywitanie. Chłopcze... Mam do Ciebie wielką prośbę...
Zawsze przychodzi jak ma prośbę – przeszło przez myśl młodszemu mężczyźnie, wyprostował się i spojrzał się z zagadkowym wyrazem twarzy na dyrektora.
- O co chodzi?
- Tak jak Ci już mówiłem w zeszłym tygodniu, mój przyjaciel Nicolas Flamel poprosił mnie abym w naszej szkole ukrył jego największy skarb, który może poszukiwać nawet sam Voldemort – Snape już chciał coś powiedzieć, ale Dumbledore podniósł rękę, w ramach sprzeciwu – Nie przerywaj mi! Sam doskonale wiesz, że Voldemort może się odrodzić. – Mistrz Eliksirów, w duchu, przyznał staremu dyrektorowi rację. Czarny Pan może się odrodzić, albo znaleźć sobie ciało, w które wejdzie. Słyszał jakieś pogłoski, że Czarny Pan znalazł sobie wiernego poplecznika, który jest z nim w dzień i w nocy. Severus przerwał swoje przemyślenia i kiwnął głową, aby Dumbledore kontynuował - Hagrid wczoraj dostarczył, prosto z podziemi banku Gringotta, Kamień Filozoficzny.– Snape spojrzał na Albusa wyczekując na dalszej części jego wypowiedzi – Chcę, żeby ten kamień był zabezpieczony w każdy możliwy sposób, więc moja prośba jest taka żebyś pomógł mi to zrobić...
- Tylko ja? – zapytał zdziwiony Snape.
- Nie... Będzie też Hagrid, profesor Sprout, profesor Filtwick, profesor McGonagall, profesor Quirrell... I ja też coś od siebie dorzucę. No i oczywiście ty, jeżeli się zgodzisz.
- Hagrid?! Jak ten niedouk może pomóc?!
- Proszę... Nie obrażaj Hagrida! A to jak on to zrobi, to już jest sprawa między mną a Hagridem. – wbił swoje błękitne oczy w Snape’a. - Zgadzasz się?
- A mam inny wybór?
- Zawsze jest inny wybór.
- Podejrzewam, że nawet jeślibym się nie zgodził, to ty byś skutecznie mnie do tego namówił.
Dumbledore uśmiechnął się szeroko:
- A to oznacza, że się zgadzasz. Oczekuję, więc Ciebie jutro o 20, na korytarzu, na trzecim piętrze. – Snape tylko kiwnął potwierdzająco głową i Albus chciał już wychodzić, ale cofnął się przy drzwiach i powiedział z błyskiem w oku:
- To musi być coś niezwykłego, Severusie. Coś, czego nawet by się nie spodziewał najlepszy czarnoksiężnik na świecie – i z uśmiechem na twarzy wyszedł z pracowni Mistrza Eliksirów.
Młody mężczyzna momentalnie zapomniał o wodzie parującej w kociołku i zaczął przedrzeźniać Dumbledore’a:
- Dobrze chroniony! Coś niezwykłego! Pff... On robi z tej szkoły jakiś cholerny sejf!
Po chwili przypomniał sobie, jakie zajęcie przerwał mu, brutalnie, dyrektor. Wrócił do warzenia Dyptamu i po półtorej godzinie miał już uwarzoną podstawę do tego leczniczego eliksiru. Teraz musiał odczekać całą dobę, więc postanowił zastanowić się nad tą ochroną dla Kamienia Filozoficznego. Postanowił, że to będzie związane z eliksirami, bo nie każdy czarodziej ma z nimi styczność i to będzie mała przeszkoda. Ale... To musi być coś z pozoru łatwego, a tak naprawdę będzie sprawiało trudność. Severus zaczął się przechadzać w prawo i w lewo, aż w końcu zaczął mruczeć coś pod nosem:
- To musi być zadanie, które będzie trzeba rozwiązać z logiką. Logika! Zagadka logiczna! To jest to!
Usiadł przy biurku, wyciągnął,pierwszy lepszy, pergamin, pióro i zaczął coś szybko notować.
Wyciągnął różdżkę i z półek lewitował siedem buteleczek – każda była innego kształtu – po czym udał się szybkim krokiem do magazynu skąd lewitował na pusty stolik różne składniki eliksirów i same eliksiry. Następnie powiększył stół i poustawiał na nim pięć kociołków, po czym każdy podgrzał zaklęciem i wypełnił go wodą. Po chwili już lawirował między nimi, dodając składniki, szepcząc odpowiednie zaklęcia nad miksturami. Z doskonałą precyzją dobierał składniki, mieszał ciecze. Mimo iż był mężczyzną robił to wszystko z wielką elegancją. Nie przeszkadzały mu dłuższe włosy, których kosmyki opadały na twarz, ani nawet czarna szata, która zawsze, gdy się poruszał, powiewała za nim, sprawiając, że mógł się o nią przewrócić. Podczas robienia eliksirów nie zastanawiał się nad niczym innym. Był całkowicie skupiony na tej i tylko tej rzeczy. Nie martwił się wtedy o czas, więc teraz też tego nie zrobił. Gdy skończył robić wszystkie eliksiry przelał je do butelek: do trzech wlał trzy różne trucizny, do dwóch następnych – wino pokrzywowe. Zostały jeszcze dwie butelki: pękata i taka bardzo mała. Do tych dwóch wlał eliksir według swojego pomysłu. Był to Eliksir Ignis. Dzięki tej miksturze można bez problemu przejść przez ogień, ponieważ, po wypiciu, krew zamienia się w lód. Człowiek mając styczność z ogniem widzi tylko jak płomienie muskają jego ciało, ale nic poza tym. Niestety działa to tylko przez kilka chwil. Jednym machnięciem różdżki posprzątał po swojej pracy i zasiadł przy biurku by przepisać zagadkę, którą wymyślił zanim zaczął robić eliksiry. Przy okazji spojrzał na zegarek:
- 4 rano... – powiedział , z resztą bardzo spokojnie, sam do siebie, pochwycił pióro i zaczął przepisywać swoją logiczną zagadkę:

Groza czyha za wami, a szczęście przed wami,
Dwie nas wam pomogą, żadna nie omami,
Jedna z siedmiu pozwoli pójść dalej przed siebie,
Inna pozwoli wrócić temu co jest w potrzebie,
Dwie z nas kryją zacne wino pokrzywowe,
Trzy truciznę wsączą w serce oraz głowę.
Wybieraj, jeśli nie chcesz cierpieć tutaj wiecznie,
Oto cztery wskazówki, jak przeżyć bezpiecznie:
Pierwsza: jakkolwiek chytrze trucizna się skrywa,
Jest zawsze z lewej strony tego, co dała pokrzywa,
Druga: różną mają zawartość butelki ostatnie,
Lecz jeśli chcesz iść naprzód, nie pij płynu z żadnej,
Trzecia: różne mają flaszki kształty i wymiary,
Lecz najmniejsza i największa kryją dobre czary,
Czwarta: obie drugie od końca smak podobny mają,
Choć wyglądem całkiem siebie nie przypominają.


Spojrzał na swoje dzieło i na jego twarz wpełznął ironiczny uśmiech.

Nawet najwięksi czarnoksiężnicy mają problemy z logiką.
Taka zagadka to będzie dla nich pułapka bez wyjścia.


Lewitował buteleczki do magazynu, gdzie umieścił je na specjalnej półce, położył tam też pergamin, zabezpieczył odpowiednimi zaklęciami magazyn i udał się do swoich kwater prywatnych, by zasnąć po całym dniu pracy.

Następnego dnia Severus, po porannej toalecie i śniadaniu zabrał się za kończenie Dyptamu. Gdy eliksir przelał w fiolki, ułożył go na odpowiednim miejscu w magazynie i udał się do swoich komnat prywatnych, by pogrążyć się w czytaniu książki pt.: „Czarna magia i jej tajemnice” Niczego tak nie uwielbiał jak pogłębianie tajnik czarnej magii. I niby, dlaczego Dumbledore nie chcę go na stanowisko nauczyciela od Obrony Przed Czarną Magią?
Co by na tym stracił? Nic.
- A te bałwany by się przynajmniej czegoś porządnie nauczyły. – mruknął sam do siebie, zatrzasnął książkę i spojrzał na zegarek. Była 19:45. Odłożył lekturę na półkę, wyszedł z prywatnych komnat i od razu zabezpieczył je odpowiednimi zaklęciami. Potem udał się do magazynu, zmniejszył wszystkie fiolki i razem z pergaminem wsadził je do kieszeni. Wcale się nie spiesząc, wyszedł z lochów i udał się na trzecie piętro. Gdy tam dotarł od razu spotkał się z trochę skrzywionymi minami kolegów - nauczycieli. Tylko Quirrell nie zaszczycił go spojrzeniem i drgał nerwowo. Z pośród ich ponuractwa wyróżniał się tylko sam Dumbledore, który na widok Snape’a zawołał:
- Severusie! Dotarłeś! A już zaczynaliśmy się martwić.
Mistrz Eliksirów nie był tego pewny, czy wszyscy się martwili, ale lekko przytaknął głową. Albus kontynuował:
- Wszyscy wiedzą, w jakim jesteśmy tu celu. Będę was zapraszał po kolei, żeby nie było żadnych... niedomówień. – nauczyciele kiwnęli głowami, oprócz Snape’a, który obserwował, z wrednym wyrazem na twarzy, profesora Quirella. Po chwili jednak usłyszał głos dyrektora:
- Ty pierwszy, Severusie. – i wszedł w pierwsze drzwi po lewej, po czym Snape zrobił to samo. Znaleźli się w wielkiej komnacie, w której była tylko otwarta klapa w podłodze i jedno okno. Albus przystanął przy otworze i spojrzał wymownie na Mistrza Eliksirów, a ten tylko prychnął:
- Rozumiem, że ja pierwszy? – podszedł do dziury i spojrzał w dół. Była drabina. Postawił obydwie nogi na drugiej belce i zaczął powoli schodzić coraz niżej i niżej... Po chwili, w głębinach, przy nim znalazł się także dyrektor. Severus pochwycił swoją różdżkę i rzekł:
- Lumos!
Albus zrobił to samo i zaczął rozmowę:
- Severusie... W tym roku do Hogwartu przybywa syn Lily – Harry...
- I co z tego? – spytał się chłodnym głosem młodszy mężczyzna.
Nie dowiedział się, co z tego, bo dotarli do następnej komnaty, w której było nadzwyczajnie jasno, więc pochowali różdżki. Być może to był powód tych wielkich okien, przez które wpadało światło, a może jakiegoś zaklęcia. Przeszli przez nią szybko i następnie znaleźli się w kwadratowej komnacie.
- Pamiętasz co mi obiecałeś 10 lat temu?
Snape milczał, ale kiwnął lekko głową.
- Obiecałeś mi, że pomożesz mi chronić syna Lily.
Oboje przystanęli i Severus ryknął tak, że jego głos obił się o ściany pustej komnaty:
- Myślisz, że jestem głupi?! Oczywiście, że pamiętam!
- W to nie wątpię...Ale... Obawiam się, że od teraz, jak Harry znajdzie się u nas w szkole, ta ochrona będzie mu bardzo potrzebna.
Przeszli do następnej komnaty i znów stanęli
- Czyżby? A czyż nie jesteśmy w najbezpieczniejszym miejscu? – sarknął Snape z wrednym uśmiechem.
- Severusie! Chodzi mi o to, że Voldemort znalazł sobie człowieka, w którego tak jakby... wchłonął.
Czarnowłosy spojrzał na niego ciemnymi oczyma:
- Skąd wiesz?
- A to jest już moja tajemnica. I tu mam do Ciebie prośbę. Nie wiem kim jest ta osoba...
- A skąd JA to mam wiedzieć?! Na jakiej podstawie mam Ci w ogóle pomóc? – Snape ciężko oddychał.
- Na podstawie tego, że obiecałeś mi pomóc syna Lily... Pomyśl, że robisz to dla niej.
- Ona nie żyje... – wyszeptał Severus.
- Ale jakby żyła zrobił byś to z wielką chęcią.

Jak ten starzec w ogóle może o tym tak spokojnie mówić?!


- Chodźmy dalej – westchnął Albus jak gdyby ta rozmowa przed chwilą się nie zdarzyła. Doszli do prostokątnego pomieszczenia – To tutaj, Severusie. Proszę. Wykonaj swoją pracę.
Snape zmierzył go wzrokiem i zaczął od transmutowania najbliższego kamienia w stół. Potem wyłożył z kieszeni buteleczki, ułożył je tak, by zgadzały się z treścią zagadki i położył pergamin obok butelek. Następnie poszedł do przejścia, które prowadziło dalej, wymruczał jakieś zaklęcie i to samo zrobił z wejściem, przez które przeszli, po czym zwrócił się do Dumbledore’a:
- To wszystko z mojej strony... Z twojej też? Bo chciałbym wrócić do swoich komnat...
Albus uśmiechnął się:
- Idź już, bo widzę, że dłużej Cię tutaj nie utrzymam. Chciałbym jednak z Tobą porozmawiać jutro. Tak koło 21 bądź u mnie w gabinecie.
Snape nawet mu nie odpowiedział, tylko kiwnął głową i wyszedł szybkim krokiem z pomieszczenia. Na górze minął resztę czekających nauczycieli, których nawet nie zaszczycił spojrzeniem. W ciągu kilku minut już był w salonie, w swoich komnatach prywatnych i stał przy barku wyciągając Ognistą Whisky. Musiał zagoić ranę, którą Dumbledore rozdrapał.

Nigdy chyba nie zrozumiem myślenia tego człowieka.

Rozdział II

Wieczorem, 1 września, gdy Snape był już uszykowany na kolację w Wielkiej Sali w jego kwaterach prywatnych pojawił się patronus. Był to dostojny paw, który przemówił głosem Lucjusza Malfoya.

Quirrell jest niedołęgą. Nic nie zrobi.
Ty będziesz musiał mu pomóc, aby Kamień Filozoficzny trafił do Czarnego Pana.


Snape nie zwlekał ni chwili dłużej i od razu wszedł do kominka. Krzycząc: „Gabinet dyrektora”, sypnął proszkiem Fiuu i zniknął w zielonych płomieniach, by za chwilę znaleźć się oko w oko z Albusem Dumbledore’em.
- To Quirrell – rzekł Snape bez zbędnych wstępów.
Dumbledore uniósł wzrok znad jakiegoś pergaminu
- Quirrell? Hmm... To są sprawdzone informacje?
- Jeżeli nie byłyby sprawdzone to bym ci o nich nie mówił. Malfoy przesłał mi patronusa z informacją, że Quirrell to niedołęga i na pewno sam tego nie zrobi, a Kamień Filozoficzny musi trafić w ręce Czarnego Pana.
- Ty masz mu pomóc?
- Myślę, że właśnie taki jest plan.
- Mam chronić kamień za wszelką cenę, bo mój przyjaciel mnie o to poprosił. Quirrell brał udział w ochronie kamienia, więc wie gdzie jest on położony. Moja prośba do Ciebie jest taka, żebyś zachowywał się tak jakbyś to ty chciał ukraść ten kamień.

[/u]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lennves
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 1144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 23:36, 14 Sie 2011    Temat postu:

Ha, właśnie skończyłam czytać i bardzo dziękuję za dodanie tego wszystkiego. To interesujący pomysł, Kamień z perspektywy Snape'a. Z niecierpliwością będę oczekiwać na dalszą część. Jestem ciekawa miny Severusa po ostatnich słowach Dropsa Moja prośba do Ciebie jest taka, żebyś zachowywał się tak jakbyś to ty chciał ukraść ten kamień.
Nie mogę doczekać się uczty, na której Snape zobaczy Harry'ego. Jakie wtedy będą jego myśli.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaniSnape
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:45, 14 Sie 2011    Temat postu:

I setny post należy do mnie! Very Happy

Dziękuję bardzo za pozytywną opinię i zapowiadam, że jutro albo pojutrze będzie dalsza część rozdziału. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lennves
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 1144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 23:51, 14 Sie 2011    Temat postu:

Gratulacje z powodu 100 postu Very Happy
Będę oczekiwać na rozdział. Nie śpiesz się Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ma.TH.i
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:02, 15 Sie 2011    Temat postu:

No jak ma się nie spieszyć? Wink Ja z niecierpliwością czekam na część dalszą!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lennves
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 1144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pon 16:23, 15 Sie 2011    Temat postu:

Oj.. nie możemy pośpieszać Kasi, bo jeszcze się zdenerwuje i nic nam nie doda, co wtedy zrobimy? Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ma.TH.i
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:47, 15 Sie 2011    Temat postu:

Hm... no to ją zmusimy Smile Nieeee no, racja. Pseplasam Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lennves
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 1144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 19:54, 16 Sie 2011    Temat postu:

Pse pani.. jak idzie przepisywanie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaniSnape
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:58, 16 Sie 2011    Temat postu:

Na razie muszę jedną rzecz zrobić i postaram się dzisiaj dodać dalszą część Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lennves
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 1144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wto 20:00, 16 Sie 2011    Temat postu:

Dziękuje <kłania się nisko> będę z niecierpliwością oczekiwać posta z opowiadankiem..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ma.TH.i
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:20, 16 Sie 2011    Temat postu:

I ja również! Czepki z głów, jeśli ktoś owe posiada Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaniSnape
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:42, 16 Sie 2011    Temat postu:

MUSZĘ WAS PRZEPROSIĆ
OBIECAŁAM, ŻE BĘDZIE DZISIAJ ROZDZIAŁ ALE NIE DAŁAM RADY!
BARDZO MI PRZYKRO I WAS PRZEPRASZAM...
NIESTETY NIE MAM TAKIEJ MOCY BY POWSTRZYMAĆ ZAWIECHĘ KOMPUTERA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ma.TH.i
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:27, 17 Sie 2011    Temat postu:

No spoooko, no przecież przepraszać nie musisz Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PaniSnape
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 691
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:32, 17 Sie 2011    Temat postu:

Ale przeprosiłam, bo się głupio poczułam ;(

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ma.TH.i
Administrator



Dołączył: 14 Sie 2011
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:37, 17 Sie 2011    Temat postu:

No daj spokój, to ty nam przysługę oddajesz, że w ogóle je publikujesz tutaj, a to, kiedy, zależy tylko od Ciebie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.sspl.fora.pl Strona Główna -> FanFicki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin